Pewnie niektóre z Was się zastanawiają czy iść do SR (szkoły rodzenia). Odpowiadam Tak! Koniecznie!
Ja trafiłam do szkoły prowadzonej przez panią Julitę, złota kobieta, która prosto z mostu mówiła nie tylko o porodzie ale także o rodzicielstwie. Nie przebierała w słowach i uzmusłowiła mi wiele ważnych aspektów.
Po pierwsze to nie my jesteśmy najważniejsze podczas porodu. To nie nasz świat nagle się kurczy zaczyna nas ściskać, nie nam brakuje oddechu, nie nas wyciągają z 6 gwiazdkowego hotelu na zimny, głośny i całkiem inny świat.
Często kobieta rodząc myśli tylko o sobie i o swoim bólu nie zastanawiając się co w tej chwili odczuwa nasze dziecko. Nie możemy sobie pozwolić na egoizm w tej chwili. Musimy wszystko robić dla naszych dzieci. W szczególności oddychać.
Oddychać niby taka prosta sprawa wkońcu każdy z nas opanował tą umiejętność a tu każą mi nagle oddychać przeponą a nie płucami. Wierzcie mi to nie jest taka łatwa sprawa dobrze, że przed porodem opanowałam tą umiejętność i się przygotowałam. W trakcie tylko myślałam oddychaj, rób to dla siebie (wtedy naprawdę mniej boli), rób to dla córeczki przecież ona również potrzebuje tlenu.
Pierwsze oddecy przeponą męczyły mnie i powodowały zawroty głowy. Także idźcie i ćwiczcie!
Pamiętajmy dla kogo to robimy, że już niedługo te wspaniałe istoty będą z nami na świecie :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz